Budowa elektrowni wodnej to zazwyczaj kosztowne i pracochłonne przedsięwzięcie, które wymaga zazwyczaj znacznej ingerencji w środowisko. Bynajmniej sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana gdy chodzi o zaporę wodną na tak dużej rzece jaką jest Wisła, największy polski ciek wodny.
W ostatnim czasie w ogólnopolskiej prasie jak również na łamach wielu internetowych portali przywoływana jest informacja o planowanej budowie drugiego stopnia piętrzącego na Wiśle wyposażonego w elektrownię wodną wraz z niezbędną infrastrukturą. Lista ewentualnych lokalizacji nie jest jeszcze do końca zamknięta ale z pewnością poznamy ją w 2012 roku. Jedyne co jest pewne w przypadku jej lokalizacji to, że wybudowana zostanie na odcinku rzeki poniżej Włocławka.
Inwestycja ta ma na celu nie tylko wygenerowanie następnego źródła energii odnawialnej ale co równie ważne ma zahamować albo raczej w znacznym stopniu ograniczyć erozję odcinka Wisły poniżej Włocławka, która pośrednio zagraża wybudowanej tam w 1970 roku tamie. Potrzebę budowy tego typu obiektu podkreślali już wiele lat temu hydrolodzy i inżynierzy, którzy w prognozowali iż w najgorszym wypadku wskutek wzmożonej erozji dna rzecznego tama We Włocławku może zostać zniszczona. Taka sytuacja byłaby katastrofą nie tylko ekonomiczną ale także ekologiczną, z uwagi na fakt toksycznych nieczystości zalegających na dnie zbiornika wodnego.
Ponieważ inwestycja jest planowana na tak znacznym cieku wodnym, stąd wymaga nie tylko przygotowania raportu oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko oraz zgody regionalnego dyrektora ochrony środowiska ale także pozytywnej opinii Komisji Europejskiej.
Według założeń i optymistycznych planów, elektrownia ma zostać otwarta w 2017 roku. Realizacji inwestycji podjęła się Energa z Gdańska, która jest również właścicielem elektrowni wodnej we Włocławku (moc 160 megawatów) oraz 46 innych elektrowni wodnych zlokalizowanych głównie na Pomorzu których łączna moc przekracza 200 MW. Szacowana moc nowo planowanej elektrowni może wynieść od 60 do 100 MW, a wartość ta silnie zależy od jej umiejscowienia. Będzie ona wstanie produkować około 500 tys. MWh energii rocznie.
Jak już wspominaliśmy na wstępie, projekty tego typu są naprawdę drogie, ta konkretna inwestycja może pochłonąć około 2,5 mld złotych, stąd też niewykluczone, że Energa będzie musiała znaleźć współinwestora.