Na dobre rozpoczął się „energetyczny” wyścig, w który stawką są miejsca pod budowę morskich farm wiatrowych na Bałtyku.
Do Ministerstwa Infrastruktury wypłynęło i czeka na rozpatrzenie już osiem wniosków o pozwolenie na budowę morskich farm wiatrowych ale to nie koniec, gdyż wciąż napływają napływają nowe. Pośród inwestorów którzy do tej pory złożyli wnioski jest Jan Kulczyk, PGE, Energetyk Polska z Krakowa oraz firmy z Hiszpanii.
Inwestorzy zadeklarowali budowę morskich farm wiatrowych o łącznej mocy 6 tys. MW (przybliżony koszt wszystkich inwestycji to ponad 80 mld zł). Jest to zdecydowanie więcej niż prognozowanym przez Ministerstwo Gospodarki scenariuszu do 2020r, który mówił o 500 MW pozyskiwanych z elektrowni wiatrowych zlokalizowanych na Bałtyku.
Optymistyczne założenia inwestycyjne znajdują potwierdzenie w opiniach ekspertów, „energetyczne zasoby” polskiego Bałtyku szacują na 3,5 – 7 tys. MW przy obecnych technologiach stosowanych przy produkcji energii z wiatru. Wzrost tej mocy będzie możliwy wtedy, kiedy do użytku wejdą nowe turbiny o mocy 10 MW, które będą wstanie zastąpić stosowane dotychczas turbiny 2,5 – 5 MW.
W przypadku budowy siłowni wiatrowych o tak dużej mocy niezbędna będzie modernizacja energetycznych sieci przesyłowych w województwach przymorskich, które obecnie są istotna barierą i ograniczeniem dla tego typu inwestycji w naszej strefie Bałtyku.